W letargu

Na kolację talerz truskawek. I to nie dmuchanych importów, ale takich truskawkowych truskawek jak pan Bóg przykazał. Skąd się wzięły we wrześniu na pobliskim jarzynowym straganie? Nie mam pojęcia. A ja chyba zapadam powoli w sen zimowy. Pomimo 4 kaw w ciągu dnia ledwo doczekuję wieczora, potem rozgrzewam kości w gorącej kąpieli i najchętniej idę spać. Sny niewyraźne i ulotne. Czytaj dalej