Ze snów: organizuję uroczystość wręczenia ważnego odznaczenia połączego z bankietem. Wszystko na ostatnią chwilę. Tylko muzycy pojawiają się wcześniej – weselna kapela specjalizująca się w disco polo. Nagle przypominam sobie, że nie kupiłam nic do picia. Nie ma ani wody, ani szampana, ani kieliszków czy szklanek. Serwetek o połowę za mało. Mimo wszystko wierzę, że będzie dobrze. I tak się dzieje.
W życiu podobnie. Pomimo moich wszystkich niedoskonałości wszystko generalnie się układa. Bankiet robi się sam.
perfekcjonizm
Cena perfekcjonizmu
Perfekcjonizm wywołuje we mnie syndrom dorożkarskiego konia, który widzi tylko to, co ma na wprost pyska. Trudno mi zaakceptować to, co we mnie kruche.